04/03/2023
Wspomnienia lat 90.Socjologicznych i społecznych problemów których ujście było na stadionach . Oczywiście nasze K6 przeszło i tu do historii chyba nie tylko krajowej
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=812159727006348&id=100046369850842
Lata 90-te były bardzo "przemocowe". O przyczynach tamtej przemocy można by napisać prace naukowe. Możliwości wolnego rynku, ale i frustracja spowodowana m.in. bezrobociem, zubożeniem znacznej części społeczeństwa objawiała się w agresji młodych ludzi. O ile dziś "wrogo nastawieni" są do siebie kibice 2 drużyn - o tyle w latach 90-tych codziennością były bójki młodzieży z sąsiadujących ze sobą osiedli czy nawet ulic...
Najbardziej jaskrawym odbiciem przemocy lat 90-tych były stadiony. Właściwie każda ligowa środa czy weekend niosły za sobą mniejsze lub większe akty agresji. Stadionowe "zadymy" wpisały się w "krajobraz" Polski lat 90-tych a kominiarki, odwrócone na pomarańczową stronę kurtki "fleki" i "migoczące" na sektorach policyjne pałki - stały się niechlubnymi "ikonami" tamtych czasów.
Pomimo, że "zadymy" (czy to słowo jeszcze funkcjonuje?) były elementem tamtej codzienności - niektóre wydarzenia swoją brutalnością, intensywnością wykraczały "ponad skalę".
Jednym z takich wydarzeń były tzw. "płonące derby" pomiędzy Polonią a Legią Warszawa, rozegrane 19 kwietnia 1997 roku.
Już przed pierwszym gwizdkiem musiała interweniować Policja, której udało się uspokoić kibiców Legii próbujących się wedrzeć na boisko. Jednak w drugiej połowie meczu - interweniujący na sektorze Legii Policjanci zostali z niego wyparci. Do najbardziej niebezpiecznej sytuacji doszło, gdy Funkcjonariusze zostali przyparci przez agresywny tłum do ogrodzenia, które okazało się zamknięte... Organizatorzy nie mieli klucza do furtki...
Podczas meczu został rozszabrowany a następnie zdemolowany i podpalony magazyn sportowy Polonii Warszawa. Z magazynu chuligani zabrani m.in. młoty (takie sportowe kule do miotania), oszczepy, deski i cegły którymi później atakowali Policjantów.
Jakby było mało - po meczu "kibice" zdemolowali sklepy, a reportaże telewizyjne mówią nawet o prywatnym mieszkaniuna Starym Mieście w Warszawie.
Efekt tego "festiwalu chuligaństwa" (a może "bandytyzm" to bardziej odpowiednie określenie?) - 37 rannych Policjantów, w tym 3 "bardzo ciężko". Policjanci doznali urazów głowy oraz otwartych złamań rąk i nóg!
Na taki przebieg wydarzeń miało wpływ wiele czynników - m.in. nie przygotowanie stadionu Polonii do tego typu imprezy. Pozamykane bramy ewakuacyjne, nie uprzątnięcie stadionu z kamieni, kawałków bruku, brak możliwości wprowadzenia na stadion miotacza wody. Taki sam zarzut postawiła zresztą także Straż Pożarna, która nie mogła wprowadzić swoich wozów.
Interweniujący Policjanci w anonimowych wywiadach dla prasy i telewizji narzekali na swój przestarzały sprzęt. Tarcze i kaski, które po jednym uderzeniu kamieniem rozsypywały się, pękające przyłbice które raniły twarze Funkcjonariuszy. W konfrontacji z deskami - gumowe pałki tażke nie spełniły swojego zadania..
Ówczesne kierownictwo Policji działania uznały za sukces, ponieważ nie dopuszczono do konfrontacji kibiców Legii i Polonii, ponadto "nigdy nie zatrzymano tak wielu pseudokibiców". Zatrzymanych było ponad 70, z czego 1/3 to nieletni..
Tamte wydarzenia - choć do dziś są "mokrym snem" chuliganów, faktycznie były początkiem końca ery stadionowych zadym. Skala agresji, zniszczeń i rannych - musiały dawać do myślenia, a problemy "stadionowego chuligaństwa" były ponoć dyskutowane "na najwyższych szczeblach państwowych".
Oczywiście działania nie były od razu konsekwentne i efektywne, jednak na przełomie lat 90/2000 ilość "zadym" oraz ich intensywność zaczęła powoli spadać.... Oczywiście z pewnymi wyjątkami.