16/07/2021
NIEZWYKŁE PROJEKTY DOKONYWANIA DESANTÓW W EPOCE NAPOLEOŃSKIEJE
Współcześnie wojskowi wkraczają nawet w środowisko wodne, wykorzystując foki czy delfiny do przeprowadzania podwodnych dywersji. Okazuje się, że zaprzęganie zwierząt morskich do celów wojskowych, w tym transportowych, towarzyszyło myśli militarnej już w odległej w przeszłości.
1.
W epoce napoleońskiej rodziły się liczne, często fantastyczne palny załamania brytyjskiej zasady ,,splendid isolation”. Wszystkie miały na celu zminimalizowanie zasadniczej przeszkody jaką na drodze do podboju Anglii, stanowił kanał La Manche. Napoleon zgromadził wojska w portowym Boulogne i ponad 1000 statków transportowych, lecz różne czynniki wciąż opóźniały termin inwazji. Podczas oczekiwania na jej rozpoczęcie pojawił się w obozie niejaki Quatremere – Disjouval, który sam siebie uważał za wielkiego wynalazcę. Najnowszy jego pomysł, który pragnął przedłożyć Napoleonowi to użycie …delfinów jako wierzchowców dla oddziałów desantowych. Wszyscy oficerowie jacy zapoznali się z tym planem wyśmiewali się z racjonalizatora i pukali się w czoło. Wyjątek stanowił o dziwo marszałek Louis Davout. Ten trzeźwo rozumujący oficer dał się uwieść fantastycznej i barwnej wizji kawalerii na grzbietach delfinów, dokonującej zmasowanego ataku na wybrzeża Anglii. Przedłożył projekt Napoleonowi, który po jego przeczytaniu osłupiał. Dowiedział się z niego, że należy dokonać masowych odłowów tych ,,cieląt morskich”, wytresowanie ich w specjalnych basenach, wykonać specjalne uzdy, wędzidła, siodła i wsadzić na ich grzbiety tyralierów i strzelców konnych gwardii. By zapobiec zanurzeniu się delfina, wynalazca przewidział przytroczenie do jego boków dwóch worków z powietrzem, uniemożliwiającym mu nurkowanie. 30 stronic szczegółowego memorandum rozzłościło tylko cesarza, który w pierwszym odruch chciał wysłać wynalazcę do domu wariatów. Jeszcze przez pewien czas czynił uszczypliwe uwagi pod adresem promotora ,,morskiej kawalerii” – marszałka Davouta.
2.
W armii francuskiej pracowano jednocześnie nad wszelkimi innymi sposobami pokonania przeszkody wodnej jaka stała na przeszkodzie podboju Wielkiej Brytanii. W 1798r. powstał projekt pływającej fortecy inwazyjnej ogromnych rozmiarów. Na pokładzie mogła pomieścić co najmniej kilka szwadronów kawalerii, oddziały piechoty i artylerię. Napęd fortecy stanowić miały cztery wiatraki, nadające ruch obrotowy kołom łopatkowym.
Francja w epoce napoleońskiej zamierzała przerzucić swe wojska przez kanał La Manche dwukrotnie: w roku 1801 i w latach 1803/5. W obu przypadkach wojska koncentrowały się w Boulogne, a wylądować miano na angielskim wybrzeżu miedzy Hastings i Dover, tj. przebywając drogą morską 27 mil morskich, czyli 50 km. Pokój zawarty w Amiens w marcu 1802r. uczynił ten plan bezzasadnym. Podczas drugiej próby w 1803r. skoncentrowało się w Boulogne 100 tyś. ludzi mając do dyspozycji 2300 statków przewozowych czyli łodzi wiosłowych z 2 – 3 działami, mogące wziąć 60 – 100 ludzi. Zablokowana w swych portach flota francuska musiała jednak odkładać akcję z roku na rok. Zniecierpliwiony zwłoką Napoleon skierował armię przygotowaną do desantu na wschodnie granice Francji.
Na szczególną uwagę zasługuje przeprawa jaką zaplanowano w sztabie armii francuskiej w 1802r. Przewyższała ona wszystko co planowano dotąd w tym zakresie. Był to zakrojony na niebywała skalę plan inwazji na wyspy brytyjskie. Miał się stać spełnieniem marzeń Napoleona dokonania podboju Anglii. Atak, w myśl tego planu miał przebiegać trojako: z powietrza przy pomocy balonów, drogą morską przy użyciu łodzi desantowych oraz podmorskim tunelem, wykonanym na zasadzie szeroko w tym czasie stosowanych podkopów pod pozycje nieprzyjaciela. Swoją drogą wielka musiała być wiara w ówczesne możliwości techniczne, jeśli zaplanowano budowę takiego tunelu, choć nawet współcześni budowniczowie tunelu pod kanałem La Manche, latami zmagali się z trudnościami wynikającymi z jego budowy.
Cesarz nadal dbał o swą flotę wojenną i utrzymywał w ciągłym pogotowiu obóz warowny w Boulogne. Nigdy nie porzucił myśli o inwazji na Anglię, która subsydiowała kolejne anty napoleońskie koalicje. O determinacji Napoleona w tym zakresie świadczy dobitnie pochodzący z późnego okresu bo z lat 1810- 1812 inny, niezwykły projekt. Mieścił się zaledwie na jednej stronicy druku i dwóch stronicach kolorowanych ręcznie wykresów. Jednak przez swą oryginalność i nowatorstwo mógł, stanowić zasadniczy zwrot w zakresie środków przeprawowych i desantowych. Autor pomysłu pozostaje nieznany, lecz, w związku z tym, że przedstawiony został w języku polskim, przypuszcza się, chyba nie bezpodstawnie, że mógł być nim bezimienny oficer lub urzędnik inżynierii wojsk Księstwa Warszawskiego. Opis ,,płynącego Kastellu czyli Fortecy” wskazuje na ogromne jego rozmiary – 400 m długości i 175m szerokości. Mogła zabrać na pokład aż 10 tyś. wojska kilkaset koni i armaty. Ta gigantyczna tratwa miała być zbudowana z 7 warstw belek, Poruszana była 26 wiosłami z każdej burty, notabene burty krótszej. Wiosła poruszały wiatraki za pomocą systemu przekładni (pałąki do dyrygowania wioseł”). W razie ciszy morskiej, mogły je zastępować konie. . Na tratwie rysunki ukazują dwupiętrowe budynki, 4 magazyny amunicji i ,,budowy mechaniczne) oraz umocnienia ziemne(piersi obrony, tworzące parapet ochronny dla wojska i zaopatrzone w strzelnice dla armat. Dachy zabudowań umocniono balami i workami z piaskiem tudzież ubitą gliną.. Ziemne mury wzmocnione były kamiennymi filarami. Na maszcie, pod banderą mieścił się kosz obserwacyjny, w którym pikieta wartę odprawia. Do utrzymywania kursu służyły ,,styrniki”, a do cumowania na wodzie 12 kotwic z windami.
Ta pływająca forteca powinna odpowiadać trzem zasadniczym warunkom: Stateczności pływalności, , żeglowności. O ile pierwszy warunek mógł być zapewniony przez znaczną szerokość tratwy i nisko położony środek ciężkości, to dwa pozostałe przysparzały już wiele problemów. Pływalność przy tak gigantycznej masie, musiał być ograniczana przez zalewanie jej przez fale, a żeglowność, z kolei, poprzez prostokątny kształt konstrukcji musiała być znikomą. To samo dotyczyło zwrotności. Reasumując, tratwa przewozowa była nisko wystającym, bardzo statecznym, lecz bardzo powolnym i niezwrotnym statkiem. I nie nadawał się do żeglowania po wodach zazwyczaj wzburzonego Kanału La Manche.
Przy całej swej pomysłowości, projekt ten wydaje się być mocno spokrewniony z wcześniej, bo w 1798r. zaplanowaną platformą desantową francuskiej konstrukcji. Zbieżność rozwiązań technicznych nasuwa nawet myśl o plagiacie. Wcześniejsza idea tratwy desantowej zasadzała się bowiem na takim samym napędzie zawdzięczanym czterem wiatrakom o poziomo ustawionych skrzydłach. Różnica polegała na tym, iż poruszały one nie wiosła, a koła łopatkowe. Odmienny też był kształt tratwy; ukośne krótsze boki ułatwiały rozcinanie fal.
3.
Wg francuskich źródeł autorem pomysłu tratew był wybitny matematyk, fizyk, wynalazca geometrii wykreślnej a zarazem oficer artylerii Gaspard Monge, który zamówił skonstruowanie tych olbrzymich tratew długich na 700 jardów i szerokich na 350 jardów. Od 1792r. Monge sprawował funkcję ministra floty i kolonii. Miał więc ku temu wszelkie możliwości by swe plany skutecznie wcielać w życie. Najbardziej jednak oryginalny odzew na te plany nastąpił ze strony francuskich grawerów, rytowników, artystów i drukarzy, który hurmem pospieszyli z eksploatacją patriotycznego motywu, publikując swe impresje na temat sekretnej broni desantowej - gigantycznych machin pływających o napędzie wiatrakowym, kołowym lub wiosłowym, wypełnionych po brzegi piechotą, kawalerią i artylerią. Miało to znamionować rychły i niechybny podbój wysp brytyjskich. Francuskie ich wizerunki miały najwięcej wspólnego z oficjalną propagandą, która usiłowała przekonać najbardziej łatwowierną część społeczeństwa, że opcja inwazji na Anglię jest wciąż poważnie brana pod uwagę. Jednak ówczesna publikacja pt. ,,Recherse sur l´Usage des Radeaux pour une Descente” w całości odnosi się do tych chimerycznych środków transportu, podaje też skomplikowane statystyki dowodzące absurdalności takiego planu, który, jak się zdaje, nie był poważnie traktowany przez ludzi u steru nawy państwa: ,,Jedna taka tratwa wymagałaby użycia 30 drzew sosnowych, jeden za drugim, by mogła mieć założoną długość, 900 potrzebne jest na uzyskanie jej szerokości, a 80dla osiągnięcie jej wysokości. Łącznie daje to 216000 pni, każdy o grubości jednej stopy i objętości 60 m 2. Każda stopa kwadratowa to waga 52-55 funtów, co daje od 3120 do 3300 stóp tj. tyle ile mieści się na 3 wozach., a całość drewna wymagałaby do przewiezienia 618 tyś. wozów. Ogólna waga tratwy musiałaby wynieść 44,500t.”
Brytyjscy drukarze kopiowali francuskie ryciny dodając do nich własne podpisy, np. ,,Prawdziwy widok francuskiej tratwy do planowanej inwazji na Anglię. Narysowany na podstawie oryginału w Brest”, lub: ,,Rytowane na podstawie wskazań francuskiego jeńca” Dodawano też szereg szczegółów jak: długość 2100 stóp, 1500 stóp szerokości, zabiera na pokład od 500 do 600 armat 36-cio i 48-mio funtowych, na każdym końcu ustawiony jest wiatrak napędzający koło wodne, po środku stoi fort z licznymi moździerzami i załogą.
4.
5.
6.
Dążność do jak największej sprzedaży rycin i jednocześnie chęć wywołania sensacji spowodowała, że wersje pływających tratew mnożyły się, prześcigając jedna drugą w ich wielkości, uzbrojeniu itp. Dlatego też w krótkim czasie same ich wizerunki zaczęły żyć własnym życiem, a fantazja zastępowała rzeczywistość. Tym nie mniej liczne plakaty i ryciny tratew desantowych stymulowały brytyjski patriotyzm i budziły czujność wobec spodziewanej francuskiej inwazji. Na ile była ona realna, świadczą nie pozostawiające złudzeń słowa Napoleona wypowiedziane w 1797r. do ministra spraw zagranicznych Charlesa Taylleranda: ,,Trzeba unicestwić brytyjską monarchię, lub oczekiwać na jej zniszczenie przez intryganctwo samych wyspiarzy. Obecna chwila daje nam kapitalną możliwość. Skoncentrujmy wszystkie nasze wysiłki na flocie i zetrzyjmy Anglię z powierzchni. Dokonajmy tego, a Europa będzie u naszych stóp”.
7.
Napoleon porzucił plan dokonania inwazji na Anglię, gdy ostatecznie zdał sobie sprawę, że nigdy nie zdoła przekroczyć Kanału, dopóki potężna Royal Navy patroluje ten obszar morski. Admirał John Jervis miał rację gdy mówił: ,,nie twierdzę, że Francuzi nie mogą tu dotrzeć. Ja utrzymuję tylko, że nie są oni w stanie przejść przez morze”. Gdy rozważany także plan ataku na Anglię poprzez podmorski tunel, a również nalot balonowy upadł, Napoleon zdecydował ostatecznie uderzyć Anglię w sposób pośredni przez podbicie Egiptu, gdzie Anglicy mieli swe ważne interesy handlowe.
Jacek Jaworski 16 lica 2021 r.